piątek, 19 września 2014

Toruńska Szyldoza - po spotkaniu konsultacyjnym

Wczoraj odbyło się spotkanie konsultacyjne dotyczące szyldów i reklam na terenie Starówki oraz Bydgoskiego Przedmieścia. Mieszkańcy, urzędnicy i przedsiębiorcy spotkali się w Centrum Sztuki Współczesnej - miejsce jakże adekwatne do tematu.


Przygotowanie konsultacji można ocenić pozytywnie. Kilka dni wcześniej przeprowadzony był spacer badawczy w trakcie którego wykonane zostały zdjęcia dobrych i złych praktyk. Owe zdjęcia zostały wydrukowane i rozwieszone na ścianach - pozwoliło to zapoznać się z poczuciem estetyki uczestników konsultacji. 

Dobre i złe praktyki

maps.google.pl
Wśród dobrych praktyk przytoczone zostały między innymi szyldy McDonald'a, Intimissimi czy restauracji Manekin. Można było wywnioskować, że najlepszym rozwiązaniem według miejskiego konserwatora zabytków są szyldy powstające z pojedynczych liter na fasadzie, najlepiej w pasie nad witrynami.


maps.google.pl
W opozycji do tego typu rozwiązania są wszelkie kasetony - nazwane przez konserwatora zabytków "plastikiem oklejonym kolorowym papierem" :) Tego typu szyldy są jednak tanie przez co korzysta z nich większość przedsiębiorców. Niewdzięczny prym wiodą zaś banki, których szyldy niekoniecznie wpisują się w obraz starówki. Ten temat został poruszony między innymi przez osoby związane z projektowaniem reklam. 


O spotkaniu

Nie jestem ekspertem w dziedzinie konsultacji społecznych jednak według mojej wiedzy i doświadczenia pewne rzeczy mogły zostać rozwiązane w inny sposób.

1. Spotkanie rozpoczęło się od prawie godzinnego "wykładu" pani Mirosławy Romaniszyn. Na sali było ponad 20 osób związanych z tematem i wystarczyło nakreślić pewne założenia i ograniczenia wynikające z wpisania toruńskiego zespołu staromiejskiego na listę dziedzictwa narodowego. Zupełnie niepotrzebne były opowieści o Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i innych miastach - nie po to się spotkaliśmy.

2. Dobrą praktyką w trakcie konsultacji jest "umówienie się" z uczestnikami na pewne zasady dyskusji. Należało określić czy pytania zadajemy podczas przedstawiania zdjęć czy po prezentacji. W przypadku drugiego rozwiązania wypadałoby zaopatrzyć uczestników w kartkę i długopis aby mogli zanotować swoje przemyślenia i uwagi. Niestety już po pierwszych 30 minutach "wykładu' pani Romaniszyn na sali podgrzana została atmosfera przez jednego z uczestników. Jego zdaniem "przyszliśmy tutaj dyskutować" - w pełni się z nim zgadzam.

3. "Nic o nas bez nas" - nie tym razem. Podczas spotkania na sali było tylko 5 przedsiębiorców. Pytanie do organizatorów - dlaczego? Prawdopodobnie zawiodła komunikacja z przedsiębiorcami lub ich zainteresowanie tematem jest znikome. 

4. Ogromną zaletą i ukłonem w stronę mieszkańców była godzina rozpoczęcia spotkania. Początek zaplanowano na godzinę 17. Mieszkańcy mogli spokojnie wrócić z pracy i pojawić się na spotkaniu - stąd frekwencja wydaje się zadowalająca. Z drugiej strony nie są to godziny działania urzędu - w przypadku MZD przeprowadzenie konsultacji o "tak późnej porze" graniczy z cudem ;) Brawo!


Dużo pracy przed nami

Spotkanie było nużące, znaczącą rolę odgrywała długość spotkania. Ekspert jakim ma być miejski konserwator zabytków mógłby otrzymać określony limit czasu na zapoznanie z tematem - niepotrzebne wątki poboczne wyłącznie przedłużyły spotkanie. Warto popracować nad dotarciem do większego grona zainteresowanych tematem danych konsultacji społecznych - z drugiej strony świadomość mieszkańców również ma tu duże znaczenie. Przed nami dużo pracy jednak widać progres zarówno w doborze narzędzi jak i prowadzeniu konsultacji społecznych w Toruniu.