Było na Chełmińskim Przedmieściu zapomniane miejsce jakim jest XIX-wieczna katownia. To budynek pomiędzy Pomorzaninem a Gimnazjum Akademickim.
Do białego budynku - starej katowni - prowadziła droga zbudowana na nasypie. Nie dotarłem do mapy, na którą powołuje się w swoim tekście redaktor Szymon Spandowski, jednak wedle jego informacji trakt ten stworzony został przed 1870 rokiem.
Budynki katowni (później rakarni) należały kiedyś do niejakiego Augusta Liedke. Wedle artykułu pana Spandowskiego rodzina Liedke była właścicielem znaczącego majątku na Chełmińskim Przedmieściu. W ich posiadaniu była między innymi wspomniana rakarnia, kuźnia, kilka domów przy Szosie Chełmińskiej. Tereny rodziny Liedke ograniczone był ulicami Grunwaldzką, św. Józefa oraz Sz. Chełmińską.
Co dziś stało się z najstarszym, zachowanym traktem na Chełmińskim Przedmieściu?
150-letnia trasa ustąpiła "nowoczesności". Drzewa zostały wykarczowane, nasyp zniwelowany i oto trakt możemy dopisać do listy straceńców Chełmińskiego Przedmieścia - tuż obok kilku zabytkowych budynków z muru pruskiego.
To posunięcie ma jeszcze jeden aspekt, mniej sentymentalny. Obecnie odcięto od świata mieszkańców starej katowni. Nie mają dojazdu do swojej posesji - zostali na wydmie bez żadnego skomunikowania z Szosą Chełmińską.
Dalsze losy starego traktu będę śledził na bieżąco. Czy zostanie całkowicie zlikwidowany? Prawdopodobnie tak - zgodnie z planem stworzone zostanie połączenie Szosy Chełmińskiej z wspomnianymi zabudowaniami.
Zainteresowanych szczegółową historią starej katowni oraz kilku wątków pobocznych zachęcam do lektury przywołanego artykułu Szymona Spandowskiego "Tajemnicze wzgórze kata na Chełmińskim Przedmieściu"